Puchar Polski II runda: Dolina - Kaszubia 0-0 (po dogrywce 2-0)

W środę 07.09.2016 r. o godzinie 17.30 Kaszubia Studzienice rozgrywała Puchar Polski na wyjeździe z Doliną Gałąźnia Wielka. Mecz nie należał do łatwych spotkań. Było to coś w stylu "zamurujmy własną bramkę a z przodu coś wpadnie". Z takim nastawieniem drużyna gospodarzy przystąpiła do zawodów. Na bardzo wąskim i kępiastym boisku zawodnicy Kaszubi mieli wielkie problemy z rozgrywaniem piłki w dodatku organizatorzy zasługują na wielkie pochwały że od miesiąca murawa nie została skoszona. Z początku mieliśmy dużo problemów aby stworzyć sobie jaką kol wiek sytuację. Natomiast z początku zawodnicy Doliny stworzyli sobie kilka okazji i próbowali strzałów z każdej pozycji, ale na szczęście dla nas były one niecelne. Do przerwy wynik 0-0. Po przerwie graliśmy już lepiej i stworzyliśmy kilka okazji. Z daleka próbowali zaskoczyć bramkarza Łukasz Hinc, Michał Borzyszkowski, Miłosz Augustynowicz, niestety albo świetnie spisywał się golkiper lub strzały leciały obok bramki. Bardzo ciężko było stworzyć klarowną sytuację przy bardzo cofniętym zespole z Gałąźni, który w obronie od razu wybijał piłkę do przodu. Regulaminowy czas nie przyniósł zwycięscy i musieliśmy rozegrać dogrywkę. W pierwszych minutach Łukasz Hinc w sytuacji sam na sam strzelił obok bramki, chwilę później ponownie Łukasz Hinc znalazł się sam na sam i tym razem odgrywał piłkę do wbiegającego Wojciecha Werra, któremu przeszkodzili obrońcy. W 100 min. Patryk Kwasigroch uderzył z 30 m na bramkę Józefa Pela, który nie miał nic do powiedzenia, tzw "strzał życia" w samo okienko. Zawodnicy postawili wszystko na jedną kartę i ruszyli do ataku. Próbowaliśmy niestety nie udało się a w dodatku straciliśmy w ostatniej minucie bramkę z kontrataku. Mecz zakończył się wynikiem 2-0 i odpadamy z rozgrywek.

Wypowiedź trenera Pawła Gostomskiego:

Było to bardzo trudne spotkanie. Nie potrafiliśmy znaleźć pomysłu jak pokonać bramkarza gospodarzy. Zawodnicy Doliny zagrali bardzo defensywnie, co bardzo utrudniało nam grę. W dodatku zawodnikowi z Gałąźni wyszedł strzał życia co przesądziło o losach spotkania. Należą się wielkie brawa za walkę jaką pokazali zawodnicy gospodarzy. Współczuję tylko zawodnikom Doliny że muszą grać na co dzień na takim boisku, bo to nie należy dla przyjemności.